wtorek, 28 maja 2013

Kwitnienie/2013 - powtórka - hoya elliptica

Kwitnie, ciągle kwitnie, jedne przekwitają, a już za chwilę nowe zawiązuje, pęcznieją i znowu kwitną, zalewając sokiem liście. O właśnie! Jak/czym ściągnąć lepki sok z liści? Próby spełzły na niczym, albo lepka maź zostaje, albo 'skóra' z liścia zostaje zdarta.

Fotki i filmik z 19 maja 2013 r.





Ta hoja kocha uprawę hydroponiczną i wschodnie prażące słońce.
Jest do tego wręcz stworzona!
Do tego łatwo i szybko zakwita. Mało tego. Ponawia kwitnienie co ... miesiąc. Tak, tak.


niedziela, 26 maja 2013

O fenomenie nazewnictwa

Dzisiaj będzie o fenomenie nazewnictwa. Czyli? Czyli pęd ku zdobywaniu nie koniecznie nowych odmian, co hoi o nowych nazwach, których jeszcze w kolekcji nie mamy, a potem okazuje się, że taka stoi już na naszym parapecie od roku.
Najlepszym do tego przykładem będzie odmiana finlaysonii.
Jest ich bardzo dużo. Nie wiem, czy ktokolwiek pokusiłby się o ich zliczenie. Według mnie jest to niemożliwe. Ale jest jedna odmiana finlaysonii, która  jest gwiazdą i wzbudza tak duże emocje, że można ją kupić u kilku znanych zagranicznych sprzedawców, ale z malutkim 'ale'. U każdego będzie występowała pod inną nazwą. Która to?

hoja finlaysonii IV
hoja finlaysonii 'Chicken Farm' splash leaves - EPC-764
hoya sp. Sabah AG08-24
hoja finlaysonii ' Chicken Farm'

Dobra, co?
Czy widział ktoś 'Chicken Farm' bez liści splash? Nie. A jak się mają ich ceny? Tutaj sprzedawcy też mają niezłe pole do popisu.
Pierwsza: hoja finlaysonii IV - Aleygarden - 7 $ - dość spore sadzonki, ukorzenione
Druga: hoja finlaysonii 'Chicken Farm' splash leaves - EPC-764 - Epiphytica - 25 $ - sadzonki również dość spore, ukorzenione
Trzecia: hoya sp. Sabah AG08-24 - Pakehas - 16 € - cena zaporowa! A wielkość? Jedno węzło.
Czwarta: hoja finlaysonii ' Chicken Farm' - do zdobycia na allegro w różnych cenach, ale w cenie zdecydowanie niższej od powyższych.

Wynika z tego, że najtaniej można ją kupić na allegro albo u Aleyagarden.

Niesamowite, prawda? Ja na szczęście mam dwie. Jedną z allegro, drugą od Aleyagarden. Czemu szczęście? Bo trzecią próbowałam zdobyć u Pakehas rok temu, ale nie miał jej już na sprzedaż i kupiłam sp. Sabah AG08-25, tego nielota, którego pokazywałam już na blogu.  Pamiętam, jak byłam wtedy zawiedziona, że nie ma  tej ciapatej. Teraz jestem szczęśliwa, bo szlag by mnie trafił na miejscu, że tyle kasy wybuliłam za hoję, którą już mam w podwójnej wersji.

Jestem przekonana, że takich przykładów mogłoby być więcej.
Nie dajmy się zwariować. Kupujmy to, czego naprawdę nie mamy na parapecie, nie bierzmy pod uwagę tylko i wyłącznie samej nazwy, że o takim numerku hoi jeszcze nie mamy, albo nie kręćmy nosem, że to jest zwykła finlaysonii bo nie ma numerku. Numerek można 'przypiąć' w każdej chwili i już jest nowością  w sprzedaży, o którą wszyscy zaczną się bić.
Czy ten numerek jest aż tak ważny? Przecież to nie numerek do lekarza, za którym trzeba stanąć w kolejce o świcie.

A żeby post nie był nudny, to pokażę, kto tyle szumu robi wokół siebie.




Nie zmienia to oczywiście faktu, że hoję warto mieć w swojej kolekcji, nie tylko ze względu na duże, pięknie wybarwione liście, ale i na kurczakowe kwiaty, które u mnie kwitną mniej więcej co miesiąc. 
Niedługo będzie to jej 5 kwitnienie w tym roku. Tym razem na 3 szypułkach.

*     *     *

Do kwitnienia szykuje się ponownie hoja finlaysonii IX, ponawiać kwitnienie będzie również hoja finlaysonii I (może tym razem uda mi się zrobić zdjęcia w porę), debiutować natomiast będzie hoja finlaysonii 'Botanova'. Hoja fusco-marginata też daje nadzieję na debiut.
O ciągłym kwitnieniu lacunosy, cv. Rebecca nie będę wspominać. A i elliptica też szykuje się ponownie, trzeci raz już w tym roku. Dodatkowo zadebiutują dwie obovaty. 
 
Ale ten rok zdecydowanie należy do finlaysonii!

wtorek, 21 maja 2013

Hojowe nowości/2013 - hoya sunrise

Taka piękność zawitała do mojego progu. Podarunek od Bogusi.



Bogusiu, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. 

sobota, 18 maja 2013

Hojowe nowości/2013 - hoya finlaysonii - enta w kolekcji

Kupiona jako hoya vitellinoides. Dla mnie to hoya finlaysonii. Niezwykła, bo takiej w kolekcji jeszcze nie mam. Hm, jak ją oznaczyć, żeby odróżniała się od pozostałych? Może dodam stan z USA, z jakiego do mnie przyleciała- Floryda. Zaznaczam, że robię to tylko po to, żeby je jakoś odróżnić w prezentowaniu na blogu.

Pyszne liście, nakrapiane srebrem, do tego mocne, wyraźne nerwy. Ciekawe liście, kwiaty to szczegół, jak pojawiają się, to na krótko, większość roku jednak to liście zdobią moje parapety. I tym głównie kieruję się nabywając kolejne odmiany do swojej kolekcji.

Nadal ta odmiana wzbudza we mnie duże emocje i kolejnym pięknościom trudno się oprzeć.

Hoya finlaysonii

 



Chyba, że ktoś wie, jak naprawdę nazywa się ta piękność?

poniedziałek, 6 maja 2013

Zielono mi, ach lacunosowo mi

Lacunosy, niektórzy się nią zachwycają, ja ją miałam daleko w tyle. Kupiona dwa lata temu bodajże, od Izabell, kwitnąć nie chciała. To ją w kącie powiesiłam, niewiele do niej zaglądając. Dwa lata minęły a tu proszę kwitnąć jej się zachciało. I to jak?

Jedne całe białe


Inne, z lekką różową nutą 




Nawet jej się urosło, czego świadoma nie byłam


Na czas kwitnienia dostała miejscówkę w dużym pokoju


po to, żeby się z zapachem hoi rebecca nie mieszała, która jak zaczęła kwitnienie z początkiem roku, tak ciągnie je nieustannie




Czuję się jak w perfumerii: z kuchni do pokoju, z pokoju do kuchni, różne kwiatowe zapachy się rozchodzą, och kwiatowo mi.

*      *     *

DIALOG

O, pani Doroto, pani zerknie na asparagusa.
-  Na pewno ma się dobrze.  Wchodzę do gabinetu, oglądam, palec wsadzam - sucho ma, pani wleje całą butelkę (1,5 litra)
- Oj, to nie będzie za dużo? Boję się, że zaleję i daję mało wody (donica 50 cm średnicy)
- Spokojnie, asparagusy to feniksy, z popiołów się odrodzą. Pani da nożyczki, trzeba trochę obciąć.
- Tak?!
- Tak, roślina ma zdobić nie szpecić, sporo łodyg do obcięcia, suche, sypie się igliwie.  Daje pani jakąś odżywką?
- Nie. A to trzeba? Roślina od ponad roku na samej wodzie.
- Konsternacja. Tak, trzeba. W domu nie ma pani roślin?
- Mam
- I nie zasila ich pani?
- Nie. To trzeba je zasilać? Moja konsternacja rośnie. A jaki nawóz kupić?
- Wszystko jedno, asparagus będzie wdzięczny za jakikolwiek nawóz, nawet z krowiej kupy. Podpucha, czekam na reakcję. Pani ni to uśmiecha się, ni to jakiś grymas robi - Człowiek o wodzie długo nie pożyje, roślina tym bardziej.
Wchodzi dyro: I jak asparagus?
- Ciągnie, ledwo, ale trzeba dać mu porządnego nawozu, żeby dostał kopa.
- To może fusy z kawy, czy herbaty?
- Dla mnie to śmieci. Nawozu potrzebuje, a nie zlewek z kubka, ups … się zagalopowałam.
 Dyro patrzy, nic nie mówi.
W głowie kłębią mi się myśli, gdzie tacy ludzie się rodzą? I jak tu powierzyć im muchę na wychowanie?


*    *     *
Co to za hoja?



Kupiona jako vitellina, ale mam podejrzenie co do juannguoiana.
Ciemne plamy to jej uroda, nie efekt gnicia.

Jakieś propozycje?